czwartek, 30 października 2008

ww

William Wharton nie żyje ....
szkoda ...

lubiłam jego pisanie ... wiem, że to żadna górnolotność ale mi pasowała ...

i wbrew całemu światu - ze wszystkich - najmniej podobał mi się ptasiek ...

szkoda ....

wtorek, 28 października 2008

boję się

boję się kasi cichopek ... wszędzie jej pełno ... ma swoje 5 minut - ale na wszystkie bóstwa - pieniądze to nie wszystko ... tak się dać sprzedać ... żal ...

pokolenia

1. czas akcji - lata 50 - babcia miała śliczny obrus ... może nawet jeszcze przedwojenny .. z cudnymi, długimi frędzlami ..
moja mama miała tendencje do wczesnego wstawania..kiedyś, kiedy jeszcze wszyscy spali ona cichusieńko (jak to tylko dzieci potrafią) wstała ... zaopatrzyła się w bezpańsko leżące nożyczki i .... obcięła te frędzle...
do czasu babcinej pobudki zdążyła obciąć 3/4 ...(a musiała się skubana spieszyć bo babcia miała ogramy stół , a na ogromny stół jak wiadomo potrzebny jest ogromny obrus.... )

wracając do tematu...babcia straszniście nakrzyczała na mamę (ba ! może nawet dała jej w dupsko ..) i z tego całego krzyku - mama zapamiętała - "... i zobacz jaki teraz jest krzywy ten obrus..." następnego dnia bladym świtem mama dokończyła działa ..... no i już nie było zarzutu krzywizny....
2. czas akcji lata 70 - moja mama miała śliczne firanki (przywiezione z NRD-owa) białe z przeplataną atłasową nitką ... firanki zakończone od dołu były frędzelkami ... kiedyś zostawiono mnie samą z ...nożyczkami ... i później już firanki zostały bez frędzelków.... tzn bez części frędzelków -
(a resztę wyrównała (nie wiadomo dlaczego) - sama - wściekła mama (zapomniał wół jak cielątkiem....)
3. czas akcji - nie aż tak bardzo dawno temu - kupiłam śliczne firanki do dzieciowego pokoiku ... tiulowe z wyszywanymi drobniutkimi różyczkami - po prostu prześliczne .... dziecię znalazło nożyczki .... i z powodu braku frędzelków pocięło firanki w paseczki ....

nawet na nią nie krzyczałam....

***
(ciekawe, czy istnieje coś takiego jak gen cięcia - spytam przy następnej wizycie u genetyków)
* * *

niedziela, 26 października 2008

nie lubię zgadywanek

są sytuacje, których nie lubię ...

np nie lubię kiedy dzwoni do mnie ktoś, z telefonu, którego numer nic mi nie mówi ... i ten ktoś - mój znajomy ma świetną zabawę pytając się mnie, czy wiem z kim rozmawiam ... a ja nie wiem ..
zazwyczaj ten dowcipniś jeszcze celowo modulując głos ...
no nie lubię tej zabawy ...
nie lubię takich zgadywanek ...

nie lubię też rozmawiać - na żywo - z kimś - kogo nie kojarzę, a kto poznał mnie ...

strasznie męczy mnie prowadzenie rozmowy z jednoczesną burzą w mózgu -
mózgu który prześwietla miliardy znanych mi ludzkich twarzy próbując znaleźć elementy wspólne dla tego kto stoi przede mną i tego w mózgu ...

oj namęczyłam się dziś okrutnie ...

promocja - foto

dla tych, którzy fotografują, i lubią oglądać swoje prace nie tylko na ekaranie komputera ...

http://www.fotouslugi.pl/

promocje na fotoalbumy - można się pobawić z fotkami, tłami, ustawieniami ...

polecam

sobota, 25 października 2008

ogłoszenia drobne

kupiłam nowe łóżko - szczęśliwa jestem :)

piątek, 24 października 2008

ogłoszenia drobne

kupię czas ... duuużo wolnego czasu ...

(no dobra nawet odrobinkę - wezmę z pocałowaniem ręki ...)

kupię każdą ilość czasu ...

czwartek, 23 października 2008

co za koszmarny dzień !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

(i znowu śnił się ksiądz)

wtorek, 21 października 2008

promocja

niniejszym rozpoczynam nowy cykl, w którym donosić będę - raz na jakiś czas - o większych, bądź mniejszych, lepszych, bądź gorszych, trafionych bardziej lub mniej PROMOCJACH

1. promocja dla CZYTACZY - w merlinie - książki o 25 % taniej (a przypominam - gwiazdka tuż tuż ...)

http://merlin.pl/browse/promotion/1/Targi_Krakow_2008/promocje.html

wierzysz w sny?

bo ja tak ...

nie nie znam się na sennikach,
nie znam się na wyjaśnianiu znaczenia ...
nie znam się na tej całej czarnej magii ...

ale wiem, że kiedy śni mi się ksiądz powinnam się zacząć niepokoić o mnie, o to, że coś się stanie komuś kogo dobrze znam... (niezależenie od tego jaki ksiądz mi się , niezależnie od sytuacji, w której on się pojawia) ...
ostatnio zwątpiłam - bo w piątek mignął mi we śnie pan w czarnej sutannie - a w ciągu dnia nie zdarzyło się nic niepokojącego ...
i dopiwro dziś dowiedziałam się, że tego dnia moja mama przeżyła bardzo nieprzyjemne chwile ...

więc nie jest to tak, że to ja wiedząc o śnie - ściągam złe przypadki ...

a kiedy śni mi się pociąg ... to przytrafia się moja tragedia osobista ...

(i tu mogę dać się przekonać - że po takim śnie sama na siebie ją ściągam ...)

nie wiem skąd to wszystko...

psychika ... psychiatria... psychologia ...



za to nigdy nie czuję nic ... nigdy wcześniej nie wiem nic o śmierci ... o tym, że ktoś umiera...

poniedziałek, 20 października 2008

F1

no to ja jeszcze o wczorajszym wyścigu, którego echa dziś drążą wszystkie newsy...

więc
1. to w jak "genialny" sposób pan massa pokonał "dzielnie broniącego się" pana raikkonena
2. i to, że większość obwinia pana heidfelda o to, że nie pomógł panu kubicy

skłania mnie do następujących (a oczywiście mało odkrywczych) refleksji - że:
1. po co są przepisy o zakazie stosowania poleceń zespołu (w zakresie pomagania kierowcy nr 1) skoro każdy wie, że zespół nie ponosi żadnych konsekwencji za "spisek" ...
2. dlaczego - skoro wymagamy czystego sportu - żądamy od pana H niesportowego podkładania się
3. dlaczego nie umiemy docenić tego co mamy i ciągle jest nam źle
4. a ... z 18 strony skoro są zespoły - i w jakimś tam stopniu jest to sport zespołowy - to czemu zespół nie może decydować o tym co jest dla zespołu najlepsze (i w końcu - czy mógłby się wreszcie ktoś zdecydować i określić czy jest to sport zespołowy czy indywidualny)

uwielbiam F1 i - oczywiście nadal będę oglądać wszystkie wyścigi - ale byłoby prościej - gdyby mogło być prościej

niedziela, 19 października 2008

no i robertowi k. - nie udało się ...

kurcze ostatnio - tym, którym kibicuję nie wiedzie się ... może przestanę kibicować ? ..

buu

F1

a za chwilę robert k. będzie walczyć ! - a ja trzmam za niego kciuki !!

szlag mnie trafił !

przełączając kanały w TV - natrafiłam (na szczęście) na końcówkę programu "mam talent" - i jestem zbulwersowana, wkurzona i .. i po prostu wściekła !!

- jak można "zafundować dziecku tyle emocji ... !!

Ja rozumiem, że chodzi o wielką kasę i "wielką sławę" ale na litość boską dlaczego programy typu "wyścigi szczurów" nie mają limitu wiekowego ?? niech dorośli - którzy chcą - i którzy sami potrafią decydować o tym co jest dla nich dobre - niech się ścigają, niech walczą - ale dlaczego dzieci w to mieszać?

a w ogóle to jak dorośli mogą rywalizować z dziećmi ???

(i nie mówcie mi, że dzieci same tego chcą !!)

(dla niewtajemniczonych - był tam - nie wiem może 8-10 letni chłopczyk - który nie wiem co pokazywał - nie wiem w jakiej dziedzinie miał talent - ale bardzo, ale to bardzo przeżył to, że nie awansował do kolejnej rundy programu...
poza tym o ile dobrze się orientuję to był to program na żywo - końcówka programu było około godz 22 30 o tej porze DZIECI POWINNY SPAĆ !!
a w tym odcinku powinni wygrać rodzicie tego chłopca - oni niewątpliwie mają talent .... )

piątek, 17 października 2008

truskawka

a propos wpisu poprzedniego - znalazłam mych w zbiorach letnich

z cyklu śniło mi się

ALE MI SIĘ NAPRAWDĘ ŚNIŁO - TO O KOMENTARZACH !! :)::)!!! - SERIOOOOOOOOO!!

NO TAKIE JA MAM SNY !!

a dziś śniło mi się, że jadłam truskawki - takie pyyyyyyyyyszne, czerwieniutkie - prosto z krzaczka... a jak one pachniałyyyyy..............

kiedy się obudziłam czułam jeszcze ich smak ...

hm.. i teraz mam dylemat iść do zamrażalki i rozmrozić to co mam (a co NA PEWNO nie będzie miało takiego smaku i aromatu jak ta senna mara - czy zadowolić się marzeniami ?
:)

uśmiechnij się :)

http://www.youtube.com/watch?v=YevYBsShxNs -

luźne myśli

piłkarzom - nie udało się ...
prezydentowi udało się ...

wreszcie zaczyna się jesienna ochłoda ...

a w ogóle to usłyszałam dlaczego - z natury rzeczy małżeństwa są średnio udane - bo kobieta - po ślubie - liczy na to, że mężczyzna się zmieni, zaś mężczyzna liczy na to, że kobieta - po ślubie się nie zmieni ....

środa, 15 października 2008

Mecz

za chwilę - NASI grają z tymi - którzy teoretycznie uznani są za słabeuszy ... ale - co powszechnie znaną sprawą jest - niejeden raz przegraliśmy ze słabeuszami ...

no cóż - wypada mi tylko wierzyć w nich ! - w końcu wiara czyni cuda !!

(a poza tym to, czy wierzyć w prawo serii? - czy raczej w to, że nic dwa razy się nie zdarza ? )

politycznie

to, co wyprawiają prezydent z premierem to dziecinada ... żałosna, niesmaczna dziecinada ...

i tyle

i - by nie zachowywać się jak oni - nie będę więcej o tym pisać


wstyd !

poniedziałek, 13 października 2008

wspominki

trzy lata temu zaczynałam nowe życie

nowe miasto, nowi ludzie, nowe zadania, nowe warunki i okoliczności

było strasznie, cudnie, przyjemnie, wesoło, smutno, męcząco, upojnie

prawie-rok trwający wieczność ... albo kilka sekund ...

a teraz - z perspektywy czasu i tego co zaszło przez dwa lata - wszystko TAMTO - jest tak strasznie odlegle .. tak bardzo dalekie ...

lubię wspominać tamten czas ...

HA !

a ja stałam za markiem kolbowiczem*w kolejce w mc donald-sie - on kupował tortille - a ja lody z polewą czekoladową (pyszne)

(ergo- wielcy też tam jedzą)

* http://pl.wikipedia.org/wiki/Marek_Kolbowicz

z cyklu śniło mi się

więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od więc - ale tu - jakoś tak mi pasuje)

więc - śniło mi się, że pod niemal każdym moim postem - i pod każdym postem mojego kolegi - WIELCE SZANOWNEGO twórcy teatasters (http://teatasters.blogspot.com) (O KTÓRYM WPROST TU NIE PISAŁAM - ALE KTÓREGO SYGNATURKA WISI W LEWYM ROGU (lewy to ten od strony serca) OD DAWNA) BYŁO PEEEEEEEEEEŁNO komentarzy -

i ucieszyłam się - bo mogłam na żywo i na bieżąco wymieniać poglądy z CZYTELNIKAMI ...

no i ... i .. jak to zwykle bywa ...

OBUDZIŁAM SIĘ ...

i ...

i komentuje mnie niewielu ...

(w tym połowa z troski o ZEMSTĘ ;) )

wolny czas

przez ostatnie dni nie miałam internetu ...
bo COŚ TAM ...

nie mając dostępu do internetu zauważyłam - coś absolutnie niezwykłego - otóż zauważyła ile ja mam WOLNEGO CZASU !

tylko, że ja ... ja nie miałam co robić .... !!!!!!!!

bo ten wolny czas to jest jednak zjawisko wysoce przereklamowane !
bo co tu robić kiedy:

jedyni znajomi jakich się ma - są niedostępni,
nie ma jedynych gazet jakich czytam,
nie ma programów z których korzystam,

NIE MA NICZEGO CO JEST CZŁOWIEKOWI POTRZEBNE DO TEGO ABY WOLNY CZAS SPĘDZAŁ TAK JAK LUBI NAJBARDZIEJ !

NO NA CHOLERĘ MI WOLNY CZAS SKORO NIE MAM NICZEGO !!

no ... no to sobie pokrzyczałam ..

(lepiej mi)

piątek, 10 października 2008

zemsta jest pokarmem bogów ... jestem boginią

hihihi

cudne to jest !

czwartek, 9 października 2008

ciii

cicho ... jest tak cicho .. ciekawe jakby to było gdyby już zawsze tak było ...

mogłabym się przyzywczaić (?)

ciekawe ...


i jest tak jak chcę, by było,
i jest tak, jak lubię kiedy jest

i ...

ciekawe ...

i nawet nie płaczę ...

ciekawe ...

oświadczenie woli


nosicie ze sobą ?

zgadzacie się na to, żeby ktoś dzięki Wam żył ?


ja:

- TAK - zgadzam się -
- oświadczenie noszę ze sobą - zawsze - wszędzie ... (mam kilka druków, umieszczonych w torebkach, dokumnetach, samochodzie)

- o mojej woli wiedzą bliscy - teraz także i Wy



... bo przecież organy nie idą do nieba ......

środa, 8 października 2008

pytanie egzystencjonalne

jakim cudem osoba, w której życiu nie dzieje się nic (absolutnie nic) nie ma na nic czasu ??

pajęczynowo





jednym słowem - straszna nuuuda - (w zasadzie to dwoma słowami - ale to i tak nie ma znaczenia - bo nuuuda)

poniedziałek, 6 października 2008

coś dla siebie

dziś - po wielu dniach (liczonych w długich miesiącach) zrobiłam coś dla siebie ... tylko dla siebie

podładowałam akumulatory - sztucznym -co prawda - ale bardzo przyjemnym w odbiorze - światłem

pani sprawiła że mogę oglądać się w zwierciadełku - bez obawy, że wyskoczy z niego potwór

zjadłam kilka kostek GORZKIEJ CZEKOLADY ze skórką pomarańczy

a teraz piję cudownie mocną czarną kawę

a TY - kiedy - zrobiłaś/zrobiłeś coś dla siebie ?

zrób - warto

sobota, 4 października 2008

gwiazdy ....


tańczą, śpiewają, jeżdżą na lodzie ...

potrafią wszystko, a nawet jeśli nie potrafią - to robią szoł - z którego wynika, że jednak potrafią

wyglądają ślicznie, pięknie, czasem śmiesznie, czasem - wręcz - tragicznie

każdy niemal kanał TV ma swój ranking swoich gwiazd - tych całkiem dobrze znanych albo zupełnie nieznajomych - którzy dopiero dążą do tego, by być gwiazdą ...

a cóż mam robić - ja - zwykły śmiertelnik - taki, który nie tańczy (bo nie umie), śpiewa - wyłącznie w samochodzie (bo jeżdżę na ogół sama - z zamkniętymi szybami - i nikomu moje wycie nie przeszkadza), a łyżwy to na nogach miałam dwa razy w życiu (za pierwszym razem -kiedy miałam 7-8 lat - przewracając się - stłukłam zegarek); za drugim razem - jako odważna dorosła - z pełną gracją trzymając się bandy - dumnie okrążyłam (nie jeden raz) taflę - absolutnie prawdziwego lodowiska

więc - cóż mi pozostaje - eh - jak to cóż - podziwiać, komentować, ciut naśladować ...

i nie przejmować się - w końcu nie każdy jest stworzony do tego - by być GWIAZDĄ :)

ps. a tak w ogóle - to chciałam powiedzieć, że koleżanka 8 latka - spytała moją córkę - 8 latkę - wskazując NA MNIE - to ty masz taką dorosłą SIOSTRĘ?!

(no - to tyle miałam do dodania )

czwartek, 2 października 2008

na dziś

myśl przewodnia mojego życia

"lepiej grzeszć i żałować niż żałować, że się nie grzeszyło"

.......

naj z naj ...

wczoraj poproszono mnie (między innymi - mnie) o wybranie jednej ulubionej piosenki ...

zastanawiam się jak możliwym jest wybranie z całego tego mnóstwa, całego ogromu muzycznego wybranie jednego jedynego utworu?

ja nawet nie umiem wybrać jednego - ulubionego - stylu muzycznego, jednego wykonawcy ..

wszystko przecież zależy od nastroju, pory dnia, roku, wszystko zależy od chwili, od stanu umysłu, zakochania bądź kochania ... zależy od miliardów okoliczności i przyczyn ...

kiedy - w moim radio - raz do roku pojawia się top wszechczasów - niemal każda piosenka - staje się tą jedyną - najlepszą z najlepszych ... po czym pojawia się kolejna i kolejna ...

a przecież NAWET W MOIM RADIO nie grają wszystkich moich ulubionych piosenek ...

bo ja lubię vivaldiego i mozarta, lubię chemical brothers, i faithless, lubię milesa davisa, rogera watersa, petera gabriela, lubię republikę i hey ...i nnekę, caldplay, i miliony, miliardy innych...

ja lubię muzykę ...

środa, 1 października 2008

totalna zmiana nastroju - porównując z postem poprzednim

przeczytałam - i rozbawił mnie

Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię Rysiek... Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał,że wychodzi do pracy i schował się w szafie. Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy, maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek... Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo. Facet w szafie myśli: "Muszę przyznać, że ten Rysiek jest niezły, ma klasę!". Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy, najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie. Facet w szafie myśli: "Szlag, ale ten Rysiek, to jednak jest zajebisty!". Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu mięśnie krateczka - kaloryfer, wysportowany. Facet w szafie myśli: "Ten Rysiek, to ekstra gość!". Rysiek zdejmuje super - trendy bokserki, a tu penis - pierwsza klasa. Facet w szafie myśli: "O żesz ty, Rysiek jest rewelacyjny" W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się ciało z cellulitisem, obwisłe piersi, rozstępy... Facet w szafie myśli: "Ja pie.....! Ale wstyd przed Ryśkiem
przeczytałam dawno temu .. dziś odnalazłam

słyszałam dawno temu ... dziś odnalazłam

włącz muzykę - słuchaj .. czytaj ... i myśl ...



http://pl.youtube.com/watch?v=PL-uL2M3xvM


"Którejś nocy przyśnił się pewnemu człowiekowi dziwny sen. Śniło mu się, że spaceruje z Panem Bogiem brzegiem morza, a na nieboskłonie rozbłyskują sceny z jego życia. Z każdą odsłoną na piasku pojawiały się ślady stóp - jedne należały do niego, drugie do Boga. Gdy zgasła ostatnia scena, mężczyzna obejrzał się za siebie i spostrzegł, że wielokrotnie na ścieżce widać jedynie ślady jednej pary stóp. Działo się tak w najtrudniejszych, najbardziej smutnych chwilach jego życia. Zaniepokojony spytał Boga:- Panie, obiecałeś, że jeśli będę kroczyć twoimi ścieżkami, zawsze będziesz przy mnie. Tymczasem w najczarniejszych momentach mojego życia widzę na piasku tylko jedne ślady stóp. Nie pojmuję, dlaczego opuściłeś mnie, gdy potrzebowałem Cię najbardziej?- Najdroższe dziecko - odparł Bóg - za bardzo cię kocham, by cię opuścić. W chwilach próby i cierpienia, tam, gdzie widać jedynie pojedyncze ślady, niosłem cię na ramionach."

liczniki