W Afryce zakochałam się wieki temu, kiedy to po raz pierwszy obejrzałam "pożegnanie z afryką" ..
potem było kilka innych filmów, kilka książek, opowiadań, reportaży .. podglądania wszystkiego co afrykańskie .. fascynacji tym co afrykańskie
potem było kilka innych filmów, kilka książek, opowiadań, reportaży .. podglądania wszystkiego co afrykańskie .. fascynacji tym co afrykańskie
nie napiszę, że miałam farmę w afryce u stóp góry ngong...
ale byłam w afryce..
byłam w tej komercyjnej afryce - na inną mnie nie stać. Tchórzem jestem..mam zbyt wybujałą wyobraźnię - bałabym się tak po prostu zabrać plecak i pojechać - gdzieś tam ... daleko
A moja afryka - i tak była piękna - było tam wszystko to co afrykańskie:
był upał tak wielki, że zapierał dech,
był brud, który wydawał się czymś naturalnym,
był przepych dostępny dla nielicznych i była bieda - dość powszechna,
była pustynia paląca żarem i woda, a w niej w najpiękniejszych kolorach inny świat ...
było kolorowo, bardzo bezpiecznie i zupełnie bezzapachowo
było wszystko ..
wiem, że tam wrócę .. muszę - kiedyś na pewno
bo to jedno z moich miejsc na ziemi ..
***
a co do "pożegnania z afryką"
- najbardziej elektryzująca scena - kiedy ON myje JEJ włosy ....
- najpiękniejsze wyznanie miłości - "zabrałaś mi wszystko ... zabrałaś (zniszczyłaś) moją samotność "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz