wtorek, 28 października 2008

pokolenia

1. czas akcji - lata 50 - babcia miała śliczny obrus ... może nawet jeszcze przedwojenny .. z cudnymi, długimi frędzlami ..
moja mama miała tendencje do wczesnego wstawania..kiedyś, kiedy jeszcze wszyscy spali ona cichusieńko (jak to tylko dzieci potrafią) wstała ... zaopatrzyła się w bezpańsko leżące nożyczki i .... obcięła te frędzle...
do czasu babcinej pobudki zdążyła obciąć 3/4 ...(a musiała się skubana spieszyć bo babcia miała ogramy stół , a na ogromny stół jak wiadomo potrzebny jest ogromny obrus.... )

wracając do tematu...babcia straszniście nakrzyczała na mamę (ba ! może nawet dała jej w dupsko ..) i z tego całego krzyku - mama zapamiętała - "... i zobacz jaki teraz jest krzywy ten obrus..." następnego dnia bladym świtem mama dokończyła działa ..... no i już nie było zarzutu krzywizny....
2. czas akcji lata 70 - moja mama miała śliczne firanki (przywiezione z NRD-owa) białe z przeplataną atłasową nitką ... firanki zakończone od dołu były frędzelkami ... kiedyś zostawiono mnie samą z ...nożyczkami ... i później już firanki zostały bez frędzelków.... tzn bez części frędzelków -
(a resztę wyrównała (nie wiadomo dlaczego) - sama - wściekła mama (zapomniał wół jak cielątkiem....)
3. czas akcji - nie aż tak bardzo dawno temu - kupiłam śliczne firanki do dzieciowego pokoiku ... tiulowe z wyszywanymi drobniutkimi różyczkami - po prostu prześliczne .... dziecię znalazło nożyczki .... i z powodu braku frędzelków pocięło firanki w paseczki ....

nawet na nią nie krzyczałam....

***
(ciekawe, czy istnieje coś takiego jak gen cięcia - spytam przy następnej wizycie u genetyków)
* * *

Brak komentarzy:


liczniki