jak pamiętacie kochani czytelnicy nie tak dawno pisałam o zakupach podręczników, o lobby księgarskim i cholernej marnotrawności...
dziś nastąpił ciąg dalszy tejże historii - otóż:
koleżanka moja - będąca jednocześnie mamą koleżanki mojej córki - kupiła wymagany zestaw książek - zapłaciła "nieco" ponad 170 zł ...
jakież było nasze zdziwienie - kiedy dziś dzieci wybiegając z klasy wesoło oznajmiły, że mała ma ZŁE książki ....
przez 10 minut dochodziłyśmy (my - mamy dwie) na czym polega "ZŁOŚĆ" tych książek - gdyż: zgadzał się tytuł, zgadzał się autor, zgadzało się wydawnictwo ...
doszłyśmy (w końcu niby inteligentne jesteśmy): OTÓŻ NIE ZGADZAŁ SIĘ JEDEN MALEŃKI SZCZEGÓŁ - napis na samym dole strony tytułowej książeczek - dumnie brzmiący "WYDANIE UDOSKONALONE"...
nie zgadzał się też rok produkcji - jej książki zostały wydane w roku 2007 - nasze 2008 !!
no i wszystko fajnie TYLE że NIKT NIGDZIE nie napisał, z którego roku ma być książka (znaczy - CAŁY CHOLERNY ZESTAW), a łaskawca MEN - do sprzedaży dopuścił oba komplety -
WIĘC PYTAM UPRZEJMIE - skąd NA BOGA rodzice mają wiedzieć co kupować????
(ja tylko przez dziki przypadek kupiłam zestaw dobry - jakś OPATRZNOŚĆ chyba czuwała nade mną)
i już sama nie wiem śmiać się czy płakać ...
(a koleżanka wkurzona na maxa ... musi znowu wydać tych parę "zbędnych" banknotów)
wtorek, 2 września 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz